[Rozmiar: 26884 bajtów]

Nieregularny

 

TYGODNIK OGRÓDKOWY

nr 16/2015 (124)

18 października 2015 r.

 

Nareszcie popadało. W Poznaniu przez cały wrzesień nie spadła kropla deszczu. Oby tylko nie powtórzyło się takie lato w przyszłym roku. Byłem u kogoś, kto uprawia chryzantemy z przeznaczeniem na Wszystkich Świętych. Niektóre odmiany mają dopiero małe pąki. Na ogrodzie tzw. marcinki (po poznańsku), czyli chryzantemy gruntowe, są opóźnione w stosunku do ubiegłego roku o miesiąc. Zimowity też powariowały, ale nie tak mocno.

Pewnego dnia Kicia przybiega z wielkim hałasem:

- Krecik strasznie rozrabia, kopie nowe tunele i coś nosi!

Sprawdzam - rzeczywiście na skalniaku cztery nowe kopce (przez lato był spokój), a Krecik

taszczy przez ogród jakieś rurki i blachy. Widać też przygotowaną wiertarkę.

- Kreciku, co ty kombinujesz?

- Do swojego domku prowadzę nowe ogrzewanie, bardzo ekologiczne.

- No to pięknie. A dlaczego ekologiczne?

- Żeby nie zatruć dżdżownic i pędraków, które potem zjadam.

Ja mu na to:

- Bardzo dobrze. A jaki piec i na co zastosujesz? Może na biogaz z kompostownika?

- Nie, ogrzewanie będzie tak ekologiczne, że pieca nie będzie wcale.

- No to Kreciku, pewnie będziesz grzał energią geotermalną spod ziemi, dlatego taki wielkie kopce.

Krecik na to:

- Nie, za dużo kopania.

- No to jak będziesz grzał.

- Bardzo prosto - podłączam się do twojego pieca gazowego.

Ręce mi opadły, bo co to za ekologia. Jak we współczesnym świecie - najlepiej kupić energię w innym państwie, żeby nie śmiecić u siebie.

Na ogrodzie resztki kwiatów, ale parę ciekawostek widać.

 

 

 

Musiałem przesadzić kilka orienpetów. Zobaczcie co mi urosło. Dla porównania wstawiłem pudełko zapałek. Lilie rosły w ziemi własnej kompozycji, ale głównym składnikiem było podloże do iglaków pewnej firmy, chyba Maxiplon. Chodzi oto, aby nie było zbite, a jak najlżejsze.

C. FLAMENCO DANCE w towrzystwie C. speciosum ALBUM.

C. cilicicum PURPUREUM, w tym roku bardzo udane.

C. montanum. Jeden z moich ulubionych zimowitów.

C. POSEJDON. Bardzo obficie kwitnie.

 

Obok zimowit, który wygląda na jakiegoś nowego mieszańca. Bardzo delikatnie różowe kwiaty. Zakwitł w miejscu, gdzie kiedyś były zimowity i wymarzły. Może odrodził się z nasion? Ale kolor może być wynikiem dziwnego lata, a w przyszłym roku będzie zupełnie inny.

A ten zimowit został znaleziony wśród cebul odmiany HARLEKIN, sprowadzonych w ubiegłym roku. Zupełnie inny od pozostałych i zakwitł cały miesiąc później. Ma dużo szersze płatki i inną kombinację kolorów. Co drugi płatek ma różowy pas na białym tle. Pozostałe trzy płatki mają różową górną połowę płatka. Też trzeba poczekać, co pokaże w następnym sezonie. Nie ulega wątpliwości, że jest bardzo ciekawy. Oby jego cechy były trwałe.

 

Gentiana ZUIKI RINDO. Cudeńko.

robur PECTINATA

Ze szkółki p. Szewczyków w Krzywaczce przywiozłem Quercus robur PECTINATA. Ma śliczne owoce!

Gentiana praecox. Prawdziwa, bo ma wąskie liście.

Sternbergia greuteriana. Zdjęcie słabej jakości, ale pokazuję. Na razie w szklarni. Chronię przed silnym mrozem, bo już raz wymarzła. Drobniejsza od S. sicula.

 

Znalazł się też taki dzwony floks o pięciopłatkowych kwiatkach. A płatki są stosunkowo wąskie. Zobaczymy, czy jest to cecha trwała, czy wynikła z późnego kwitnienia.

Zakwitł mi wreszcie hibiscus błotny. Jest mały i skromny. Powinien rosnąć w bardzo wilgotnym miejscu.

To tyle na ten rok, ale może jeszcze coś wymyślę. Krecika już się raczej nie spotka, chyba że wyłączę mu ogrzewanie.