[Rozmiar: 26884 bajtów]


 

TYGODNIK OGRÓDKOWY Nr 11/2009

(Nr 39)

17 maja 2009 r.

No i gdzie te zmiany klimatu? Co prawda dawniej w kwietniu susza nie przychodziła (przysłowie jakoś brzmiało: Kwiecień plecień, więc przeplata, trochę zimy, trochę lata). Jak pewnie ze dwieście lat temu powstały powiedzenia o ZIMNYCH OGRODNIKACH i ZIMNEJ ZOŚCE, to i w tym roku sprawdziły się idealnie. Na szczęście w Poznaniu przymrozków nie było, ale dużo nie brakowało. Na północy Wielkopolski temperatura miejscowo spadła poniżej zera. Niektórzy reporterzy powiedzieli by tak: był 1 stopień na minusie. Celują w tym stacje radiowe, nawet popularne.

Z ogrodu w tym tygodniu tylko dwie wiadomości, reszta Tygodnika będzie poświęcona lilakom i różanecznikom, czyli roślinom dla mnie nietypowym.

 

Zakwitł ostatni z irysów-juno, Juno cycloglossa. Pochodzi z Afganistanu, introdukowany w 1958 r. Płaski układ płatków i delikatny, lawendowy kolor. Bardzo delikatny pokrój nie tylko kwiatów, ale i całej rośliny. Ze względu na obawę wystąpienia przymrozków, cały czas był w szklarence, stąd może taki troszkę wyciągnięty. Ma dwie cebule, zakwitła jedna, ale nie wiem z której firmy, bo sprowadzałem z dwóch. Wygląda na to, że większość życia spędzać będzie w szklarni głównie po to, aby nie mieć za mokro latem.

 

 

Po lewej Erytrichum nanum, strasznie trudna roślina, wyhodował ją Michał na swoim skalniaku z łupka serycytowego. Bardzo trudna w uprawie roślina wysokogórska. Taki sobie klejnocik wśród roślin skalnych. U nas ma przede wszystkim za ciepło.

 

A teraz troszkę zdjęć z Arboretum Kórnickiego, ale z części, która normalnie jest niedostępna dla publiczności. W maju otwiera swoje podwoje, aby pokazać lilaki i różaneczniki. Wybraliśmy się tam w ubiegłą niedzielę. Gdyby ktoś chciał się dowiedzieć czegoś więcej o samym arboretum i Instytucie Dendrologii PAN, proszę zajrzeć na stronę:

http://www.idpan.poznan.pl

 

 

 

 

Cercis chinensis czyli judaszowiec chiński pokazał w pełni swoją urodę.

 

Na tą roślinę zwróciłem uwagę pierwszy raz: Halesia carolina, czyli ośnieża czteroskrzydła. Pochodzi ze Stanów Zjednoczonych. Widać, że nie ma z nią problemów, bo jest całkiem pokaźna.

 

 

Po lewej u góry FRANCISQE MOREL, po prawej KARDYNAŁ, obok MISS ELLEN WILLMOTT. Oczywiście lilaki, popularnie nazywane bzami. Nawet w piosence jest: Kiedy znów zakwitną białe bzy. A bez to właściwie Sambucus, np. bez czarny.

 

 

 

 

 

 

Po lewej u góry SENSATION, po prawej lilak o lekko żółtym kolorze PRIM ROSE, po lewej widać sposób cięcia starego drzewa.

U dołu coś bez nazwy i widoczek ogólny.

 

 

 

 

 

 

Przy azaliach i różanecznikach podaję tylko nazwy odmian. Po lewej SAZAWA.

 

 

 

 

 

ORLICE

 

 

 

 

 

GIBRALTAR

 

 

 

 

 

PROF. JRESOV

 

 

 

 

 

DOUBRAVA

 

Widoki ogólne

 

Jeszcze kwitła Magnolia liliflora NIGRA, bardzo ciekawa.

Złotokap

Aleja lipowa Generałowej Zamoyskiej

 

 

 

 

 

Jeszcze raz popatrzmy na lilaki, cieszyły się dużym zainteresowaniem. Szkoda, że nie można przenieść poprzez Internet zapachu.

 

Viburnum x carlcephalum

 

Syryngia mayeri, mam tą roślinę w ogrodzie, ale tak z 50 razy mniejszą.

 

Jak kiedyś Państwo będziecie w Poznaniu, warto odwiedzić Kórnik.