TYGODNIK OGRÓDKOWY

Nr 3/2010 (55)

14 marca 2010 r.

 

 

Wybieranie się wczoraj na ogródek wymagało samozaparcia - z nieba leciało wszystko, co możliwe. Deszcz, śnieg, kasza - nie gryczana, ale śnieżna. Dobrze, że nie latało wiele ptaków, bo byłyby dodatkowe atrakcje. W czwartek wieczorem nad naszym osiedlem przelatywał klucz gęsi. liczył chyba ze 100 sztuk. Czyli wiosna idzie, ale powoli.

Wybrałem się w końcu na ogródek i nie wiem, czy najpierw dać wiadomości dobre, czy złe. (Mam dwie wiadomości - jedna dobra, druga zła. Która pierwsza?)

Zacznę od dobrych, bo dwie roślinki wprawiły mnie w osłupienie, chociaż nie było ich prawie widać.

 

 

Wymęczone długą zimą i grubą warstwą śniegu jednak wreszcie wybiły się, aby po raz pierwszy zobaczyć zachmurzone poznańskie niebo. Na obydwie narzekałem jesienią, że zimowity - a nie zakwitły, widocznie za małe cebulki. Sprowadziłem je od Ruksansa, cena jeszcze do przyjęcia. Okazało się, że to są jedne z nielicznych gatunków zimowitów wiosennych.

Po lewej stronie Colchicum hirsutum, pochodzi na pewno z Turcji, Ruksans podaje że z E of Aksaray, czego nie rozumiem. Aksaray to prowincja, ale co znaczy "E of"? Zimowit jest malutki, około 3 cm. Ma srebrne, troszkę włochate listki. Zdjęcie jest niezbyt dobre, ale nie byłem dzisiaj przygotowany na fotografowanie malutkich roślin (zwykły obiektyw, a nie makro). Podaje jeszcze, że kwitnie w końcu zimy albo wczesną wiosną, czego już nie doczytałem. Ale jest!!! Może nie zachwyca, ale jest to na pewno oryginalna roślinka.

Drugi zimowit, po prawej, to Colchicum mirzovae. Pochodzi z Armenii i jest endemitem. Wg Ruksansa to wyjątkowy rarytas. W tej chwili listki ma czerwone, ale może jak się ociepli, to zmienią kolor.

To już koniec dobrych wieści, reszta to tylko przegląd ogródka, nie wiadomo czy zimowy, czy wczesnowiosenny. W każdym razie smutny. Jest jedna pozytywna rzecz: pod śniegiem liście opadłe z drzew wyjątkowo mocno się rozłożyły i szybko będzie ładny kompost.

 

 

 

 

 

Kilka dni po opublikowaniu tekstu znalazłem zdjęcie cebulek Colchicum hirsutum tuż przed posadzeniem. Są bardzo małe, co widać porównując z ołówkiem.

 

 

 

 

 

Eranthis cilicica (Rannik cylicyjski), ma kolor ciemnożółty, w odróżnieniu

 

 

 

 

od bardziej znanego rannika zimowego (Eranthis hyemalis),

 

 

 

którego jedna kępka rozwinęła kwiatki. Reszta, jak widać na poprzednim zdjęciu, jeszcze czeka na słońce.

 

 

Krokusy – próbują kwitnąć, ale czekają na lepszą pogodę.

 

 

 

Ciemierniki nie chcą wygrzebać się z chroniących je przed zimnem liści.

 

 

 

 

 

Oczary jako jedyne w pełni pokazują swoją urodę i subtelne kwiaty.

 

 

Natomiast pięknie prezentuje się Pinus mugo JALUBI, chyba wyhodowana przez Kostelniczka. Iglaczki o złotych igłach w tym roku są pięknie wybarwione z powodu prawdziwej zimy.

 

Na koniec jeszcze jedna dobra wiadomość. Nareszcie prawidłowo działa strona pana Zdenka Rehaczka pod adresem:

http://www.zrehacek-alpines.cz/

Jest tam dużo konkretnych i wiarygodnych wiadomości na temat uprawy roślin skalnych. Pan Zdenek należy do czołowych kolekcjonerów czeskich i słynie ze swej dokładności. Poprzednio strona była na bezpłatnym serwerze i istniało zagrożenie dla komputera przy korzystaniu z niej.

No to z tradycyjnym - aby do wiosny. Podobno jest nadzieja na to za tydzień.